piątek, 27 stycznia 2012

Bo miał za duże zęby...

Dziecku odcięto głowę ponieważ urodziło się z zębami

Łódź, 19.6. We wsi Nowe Chrósty urodziło się gospodarzowi Marcinowi Sosze dziecko, które zaraz po przyjściu na świat nosiło ślady ząbków. W drugim dniu życia maleństwu wykłuły się zęby.
Wieść o osobliwościach synka Sochy rozeszła się błyskawicznie po całei wsi. Zaczęły się zbierać wiece doraźne gospodarzy, a przedewszystkiem sejmikowały kumoszki nad temi osobliwościami, jakie się uwydatniły u dziecka. Zgodnie z przesądami, panującemi na wsi, zaczęto się w tych objawach doszukiwać czegoś groźnego, przejawów ciemnej siły, słowem poczęto w maleństwie widzieć... djablątko. Synhedrjon kumoszek uznał, że należy je usunąć. W przeciwnym bowiem razie może przynieść nieszczęście nic tylko domowi Sochy, lecz całej wsi.
Zaczęto na starego Sochę wywierać odpowiedni nacisk, perswadować mu, przestrzegać przed grożącemi konsekwencjami, jeśliby tolerował owe tajemnicze złe siły. a w końcu nawet półsłówkami wygrażano się i ojcu takiego dziecka.
Pozostający pod sugestią otoczenia Socha zaczął się poddawać nastrojowi wsi. Przeraził się, gdy nagle dostrzegł jakieś niepowodzenia w życiu codziennem: w innym wypadku nie zwracałby na nic uwagi, teraz nagle w drobiazgach począł upatrywać przestrogę wyższych sił przed przyszłemi wydarzeniami i ciosami, które miałyby go dosięgnąć. Przerażony wszystkiem Socha siekierą odciął dziecku główkę, co kumoszki przyjęły z uczuciem ulgi i usunięcia nadchodzącego zła.
Krwawego ojca aresztowano. Jednocześnie prowadzone jest śledztwo przeciwko wszystkim kumoszkom, które wytworzyły takie nastroje na wsi
NOWINY CODZIENNE
Nr. 183
CZERWIEC 20 1933


Wedle zbiorów Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Jak widać zabobony jeszcze w XX wieku były w pewnych miejscach śmiertelnie groźne. Notabene jeszcze w 1886 roku podobny "sanhedryn wiejskich kumoszek" doprowadził do zatłuczenia na śmierć domniemanej czarownicy, co doprowadziło do skazania 16 osób biorących w tym udział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz